Podczas ucieczki przed policją 56-letni kierowca popełnił 34 wykroczenia i doprowadził do dwóch kolizji
Olsztyńscy policjanci z Grupy SPEED pełnili służbę na trasie S7. W pobliżu miejscowości Zielony Grąd zwrócili uwagę na osobówkę, której kierowca zlekceważył obowiązujące limity prędkości. Mężczyzna siedzący za kierownicą auta nie reagował na sygnały dźwiękowe i świetlne nadawane przez policjantów, wzywające go do zatrzymania się, wręcz przeciwnie – przyśpieszył - poinformował mł. asp. Andrzej Jurkun z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Kierowca kontynuował swoją ucieczkę w kierunku Elbląga, stwarzając tym zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Pomiar wideorejestratorem na trasie S7 w pewnym momencie wskazał, że mężczyzna pędził z prędkością 176 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 120 km/h. Ponadto kierujący renault przekroczył prędkość o 61 km/h w obszarze zabudowanym już na terenie Elbląga.
Mężczyzna, aby uniknąć kontroli drogowej popełnił szereg innych wykroczeń, m.in. wyprzedzał w rejonie przejścia dla pieszych, nie stosował się do sygnalizacji świetlnej oraz do obowiązującego oznakowania, nie sygnalizował zmiany pasa ruchu. Ponadto kierujący renault uciekając ulicami Elbląga doprowadził do dwóch niegroźnych kolizji drogowych z udziałem dwóch innych pojazdów.
Ostatecznie policjanci zatrzymali pirata drogowego na jednej z ulic Elbląga. Za kierownicą auta siedział 56-letni mieszkaniec Warszawy. Badanie policyjnym alkomatem wykazało, że był trzeźwy. Mężczyzna posiadał uprawnienia do kierowania pojazdami. Nie potrafił logicznie wytłumaczyć swojego zachowania. Okazało się, że w trakcie swojej bezmyślnej jazdy popełnił aż 34 wykroczenia, za które taryfikator przewiduje w sumie 265 punktów karnych.
Policja zatrzymała kierowcy prawo jazdy. Za spowodowanie dwóch kolizji drogowych został już ukarany mandatami a z pozostałych wykroczeń mężczyzna będzie się tłumaczyć przed sądem, który zadecyduje o dalszych konsekwencjach.
Ponadto 56-latek odpowie za niezatrzymanie się do kontroli drogowej - w tym przypadku jest to przestępstwo, za które kodeks karny przewiduje karę nawet do 5 lat pozbawienia wolności. (PAP)
autor: Agnieszka Libudzka
ali/ apiech/