Sąd bez terminu odroczył sprawę opozycjonistów z czasów PRL
Sąd rejonowy w Olsztynie miał rozpocząć w poniedziałek proces Władysławy W., która jest oskarżona wyłudzenie 24 tys. zł. nienależnego dodatku za działalność opozycyjną w czasach PRL. Władysława W. miała kolportować podziemną prasę - ci, którzy to potwierdzili, są teraz współoskarżonymi w jej procesie.
W poniedziałek w sądzie stawiła się większość oskarżonych, ale gdy sąd odbierał dane personalne od jednego ze współoskarżonych okazało się, że w akcie oskarżenia mylnie zapisano jego nazwisko - pomylono litery o i ó. Gdy sędzia zobaczyła oskarżonego i ustaliła błąd w nazwisku zapisanym w aktach, dopytała go o sytuację rodzinną.
"Z powodu tego błędnego zapisu nie miałam świadomości, że chodzi o pana. Nie chcę prowadzić tej sprawy, bo od wielu lat jestem blisko zaprzyjaźniona z pana córkami, do dziś utrzymujemy relacje" - oświadczyła sędzia Joanna Urlińska i bez terminu odroczyła sprawę. Sędzia złożyła wniosek o wyłączenie jej z tej sprawy, który rozpozna inny sędzia. Jeśli sędzia Urlińska zostanie wyłączona - sprawę poprowadzi inny sędzia, który zostanie wybrany w losowaniu.
W sprawie oskarżonych jest 8 osób. Główną oskarżoną jest Władysława W., która według ustaleń prokuratora od 1 października 2018 r. do 6 kwietnia 2023 r., działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadziła Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Skarbu Państwa w łącznej kwocie 24,7 tys. zł. Oskarżona miała dopuścić się tego czynu w ten sposób, że złożyła do Urzędu wniosek o potwierdzenie statusu działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych, przedstawiając we wniosku oraz na dalszym etapie postępowania prowadzonego przez Urząd nieprawdziwe informacje co do okoliczności, mających dowodzić jej rzekomego udziału w działalności organizacji podziemia antykomunistycznego w latach 1980-1989. W rzeczywistości współpracę z NSZZ "Solidarność" W. podjęła dopiero po roku 1990.
Aby udowodnić działalność w Solidarności, Władysława W. przekazała Urzędowi do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych oświadczenia od siedmiu osób, które potwierdzały, że w czasach PRL kolportowała ona podziemną prasę i ulotki. Jedna z tych osób w trakcie postępowania prokuratorskiego przyznała się do winy, wyjaśniając między innymi, że oświadczenie zostało napisane "pod dyktando" Władysławy W. Osoby, które przedłożyły nieprawdziwe pisemne oświadczenia i potem potwierdziły to w postępowaniu przed Urzędem usłyszały zarzuty pomocnictwa w popełnieniu przestępstwa i składania fałszywych zeznań.
Na Władysławie W. ciążą także zarzuty nakłonienia innych osób do udzielenia jej pomocy w popełnieniu przestępstwa poprzez podpisanie na jej rzecz oświadczeń zawierających nieprawdziwe informacje, mające dowodzić zaangażowania oskarżonej w działalność opozycji w latach 80. ub. wieku. (PAP)
Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska
jwo/ agz/