Rozpoczął się proces kobiety i mężczyzny, oskarżonych o znęcanie się nad psem
W piątek w sądzie pojawił się jedynie Michał W. któremu prokurator zarzucił, że w nocy z 14 na 15 lipca tego roku przy ulicy Jagiellońskiej w Olsztynie okrutnie obszedł się z psem: wieszał go nad ziemią na smyczy, bił oraz rzucał o drzwi klatki schodowej. Oskarżony przyznał się do zarzucanych czynów i powiedział przed sądem, że żałuje swego postępowania. Usprawiedliwiał się, że był zmęczony i pod wpływem alkoholu.
Drugą oskarżoną w tej sprawie jest Dominika B. Odpowiada za to, że trzymała swojego psa w niechlujnych warunkach, bez dostępu do czystej wody i karmy, nie wyprowadzała na spacery i tym samym przyczyniła się do cierpienia czworonoga.
Kobieta i mężczyzna byli znajomymi, mieszkali przez krótki czas w jednym mieszkaniu w Olsztynie. Michał W. wyjaśniał przed sądem, że psem Leonem on się głównie zajmował. Leon to mały, młody kundelek. Kobieta nie dawała psu ani jeść ani pić. Nie wyprowadzała go na spacery, doprowadzając do tego, że pies załatwiał swoje potrzeby w mieszkaniu. Nawet po tym kobieta nie sprzątała domu. Mężczyzna relacjonował, że zdarzało się, że jego znajoma zostawiała psa nawet na trzy dni bez opieki. Wtedy był niejako przymuszony do zaopiekowania się czworonogiem.
W piątek przed sądem zeznawali sąsiedzi, którzy feralnej nocy usłyszeli skowyt i wycie psa. Według ich relacji, mężczyzna przytrzasnął psiaka drzwiami, bił go smyczą i podnosił wieszając nad ziemią. Jedna z kobiet zadzwoniła na policję a czekając na funkcjonariuszy przejęła Leona. Mówiła, że pies był obolały i zalękniony do tego stopnia, że załatwił się pod siebie. Inna sąsiadka, która była weterynarzem podała czworonogowi leki przeciwbólowe.
Psiak został odwieziony do schroniska dla zwierząt, gdzie został zbadany. Nie miał złamań a ranę pod okiem zaopatrzono. Po kwarantannie trafił do tymczasowego domu.
Sąd odroczył sprawę do 12 stycznia. (PAP)
autor: Agnieszka Libudzka
ali/ apiech/